Ciąg dalszy historii "wspomnień przeszłości"

środa, 16 lipca 2014

Rozdział II



[ Lucas ]

Ten tydzień minął bardzo szybko. Ledwo się zaczął a już skończył. Wiadomo czym było to spowodowane. Dni leciały, a my z siostrą coraz bardziej wyczekiwaliśmy tego dnia w którym pojedziemy do legendy skoków narciarskich – Gregora Schlierenzauera.
Gloria uprzedziła nas, że możemy nie wrócić tego samego dnia, dlatego kazała nam się spakować. Po jednej rzeczy na zmianę. Kiedy wybiła godzina zero, czekaliśmy na nią pod naszym domem wraz z mamą. Ona chyba denerwowała się jeszcze bardziej. W końcu to nie lada przeżycie, skoro dzieci mają poznać swojego ojca po 17 latach, prawda? I na dodatek go wcale nie znają. Tym bardziej, że z opowiadań mamy wynikało, że on się bardzo zmienił.  Nie rozumiem mężczyzn, którym nie podoba się nasza rodzicielka.  Tyle przeżyła z nami, sama ze sobą a przyznam szczerze, że do brzydkich przecież nie należy. Te barany jak zwykle źle patrzą. I do tych baranów zaliczam swojego ojca. Jak on mógł ją ot tak porzucić? Nadal tego nie rozumiem.
Kiedy zjawiła się ciocia, zapakowaliśmy plecaki do jej auta i wsiedliśmy. Pomachaliśmy mamie na pożegnanie i ruszyliśmy.  Usiadłem z przodu by na równi z Glorią mieć wszystko pod kontrolą. Camille jak zwykle grała na MOIM telefonie. Na swój do tej pory nie potrafi uzbierać. Całą kasę wydaje na jakieś bzdury zamiast raz a porządnie zainwestować w komórkę. Ale ona się chyba tego nigdy nie nauczy. Co jak co, ale inteligencję to chyba ja odziedziczyłem po naszej mamie.
Po kilku godzinach dojechaliśmy pod dom szanownego pana Schlierenzauera. Jak to nazwisko teraz tak dziwnie brzmi… Zbyt znajomo.
Wysiedliśmy, biorąc plecaki z bagażnika. Nie powiem. Denerwowałem się tą wizytą. Camille również. Po niej można to jeszcze bardziej zobaczyć niż po mnie.
- Będzie dobrze. Jakby co i tak będę wstawiała się za wami. Macie moje wsparcie. – pocieszała nas Gloria.
Ruszyliśmy w kierunku drzwi. Ciocia delikatnie zapukała i czekaliśmy. Wydawało się jakby trwało to wieczność, choć tak naprawdę trwało dosłownie kilka sekund. W progu pojawił się nasz ojciec. Spojrzał na nas dziwnie, i gdyby nie dojrzał swojej siostry, zapewne zamknął by nam drzwi przed nosem.
- Gregor, musimy poważnie porozmawiać. – zaczęła ciocia, a on wpuścił nas  do swojej villi. Wszędzie wisiały jakieś zdjęcia z zawodów. Trochę dalej stała zamykana na klucz gablotka, gdzie stały najważniejsze jego puchary. Aż przeszedł mnie dreszczyk. Czy mamy prawo wchodzić w czyjeś życie z buciorami?
- Więc o co chodzi? I co robią tu te dzieci? – odezwał się do swojej siostry. Usiedliśmy na kanapie, a on naprzeciwko nas. Odszukałem w plecaku album gdzie schowałem kilka zdjęć. Jego i mamy z czasów jak jeszcze byli ze sobą.
- Te dzieci są twoje, Gregor. Pamiętasz Leę? Dziewczynę, która stała przy twoim łóżku kiedy wybudzałeś się po upadku w Harrachovie, 17 lat temu?
- Może i pamiętam, i co w związku z tym? – rzucił obojętnie.
- Masz z nią dwójkę wspaniałych dzieci. Lucasa i Camillę. To właśnie oni – przedstawiła nas, a on patrzał się na nas, jakby niedowierzając. Takiej reakcji właśnie się spodziewałem.
Podszedłem do niego powoli, wyciągając rękę z albumem. Wziął i zaczął oglądać. Najpierw swoje i naszej mamy, a potem nasze jak byliśmy mali. Gloria dorzuciła jeszcze kilka fotografii z czasów, kiedy nasz ojciec był maluchem.
- Oni są podobni do mnie na tych zdjęciach – stwierdził Gregor i po chwili jego wzrok przeniósł się na naszą dwójkę. Ale on jest bystry!
- Brawo Sherlocku. – skwitowała Gloria – Chciałam ci o nich powiedzieć już 17 lat temu, jednak Leah mi zabroniła. Z miłości do ciebie ciężar wychowania wzięła na siebie. Rezygnowała ze wszystkiego, byś ty mógł żyć z tymi lafiryndami. Teraz to nie ona je zmusiła, tylko same chciały cię poznać.
- Jeżeli pan nam nie wierzy w pokrewieństwo, to wraz z Camillą możemy zrobić testy DNA, dla pewności – odezwałem się.
- Nie ma takiej potrzeby. Skoro Gloria tak mówi, to tak jest. – oddał mi album i ponownie rozsiadł się na kanapie.
- Pan kochał naszą mamę. Historię, którą nam opowiedziała ma przeniesienie na pewne sytuacje, które zostały sfilmowane. Może pan zobaczyć filmiki w internecie. Robi pan kształt litery „L” ze swoich palców, po kilku wygranych konkursach w sezonie 2016/2017.  „L” jak Leah. Pan Pointner i reszta ówczesnej drużyny, również to potwierdzi, że pan kochał naszą mamę – mówiłem a on tylko słuchał i kiwał głową.
- Wybaczcie, ale muszę to sobie przemyśleć i może co nie co poprzypominać. Jak wiecie straciłem po tamtym feralnym upadku pamięć. Mam czasem przebłyski, które kompletnie nic mi nie mówią.
- Jasne, rozumiemy to.  – przytaknąłem. Siostra trzymała moją rękę i ściskała ją coraz mocniej. Nie czuła się tu zbyt komfortowo. Bała się chyba tego człowieka, który jest naszym ojcem. Chyba zaczęła wątpić w to, że on kiedykolwiek przypomni sobie mamę i uczucie, które ich wtedy łączyło.


[ Camille ]

Gloria po rozmowie z naszym ojcem ( do tej pory nie powiedział nam jak mamy się do niego zwracać) zakomunikowała nam, że dzisiaj u niego nocujemy. Przygotował nam pokoje, jednak ja wolałam spać z bratem. Bałam się nowych miejsc, dlatego Lucas nic nie miał przeciwko temu. Uwielbiam to, że jest taki kochany. Mama miała rację, mamy tylko siebie i o siebie nawzajem musimy się troszczyć. A raczej Lucas o mnie. Bo to on jest chłopakiem.
Przez długi czas nie mogłam zasnąć. Na końcu korytarza spał mój ojciec. To było dość dziwne uczucie. By zagłuszyć swoje myśli, założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Zasnęłam szybko, choć wcześnie rano się obudziłam.
Żeby nie zbudzić brata, który sobie spał po drugiej stronie łóżka, wstałam jak najciszej się tylko dało.
Wyszłam z pokoju, myśląc, że wszyscy również śpiąc, jednak się myliłam. Zeszłam do kuchni, w której już gospodarzył mój ojciec. Posłał mi niezbyt szeroki uśmiech i zaproponował kanapkę.  Z racji, że ja zawsze jestem głodna, to poczęstowałam się.  On wstawił jeszcze wodę na herbatę.
- Zwykłą czarną czy może jakąś smakową?
- A jest może brzoskwinia-mango? – zapytałam, a on przyjrzał mi się jeszcze bardziej. Pokiwał głową i chwile później zalał ją w kubku.
- To jest również moja ulubiona herbata – zaczął, kiedy właśnie brałam łyk gorącej cieczy. No cóż. Można się było tego w sumie spodziewać, że prócz podobnych zdjęć z dzieciństwa i poniekąd charakteru, będziemy mieli coś więcej wspólnego.
Potem zapytał się mnie o coś, co kompletnie wybiło mnie z rytmu. Wspomniał o mamie i tego, czy mogłabym mu podać jej numer telefonu, bo chciałby się z nią spotkać i po prostu porozmawiać.
Kiwnęłam głową i podałam mu rząd cyfr, które zapisywał na swoim I-phonie.
Podziękowałam mu serdecznie za śniadanie. Starałam się raczej zwracać bezosobowo. Gdyż formułka „pan” jakoś mnie od razu peszyła.
Kiedy tylko ciocia i Lucas wstali oraz zjedli śniadanie, wyruszyliśmy w podróż do Innsbrucka.  Jednak nie mogłam się powstrzymać z jedną rzeczą. Mianowicie, jak nikt nie patrzył, wyciągnęłam z plecaka brata, zdjęcie, gdzie Gregor i nasza mama, obejmują się nawzajem i pozują do zdjęcia przed skocznią. Z tłu była data 28 stycznia 2017 Kulm.
Mam nadzieję, że gdy to zobaczy, może coś mu się przypomni. Bardzo bym chciała go bardziej poznać i pomóc mamie. Ona go wciąż kocha, co było przecież widać jak opowiadała nam swoją historię. Fajnie by było, gdyby się zeszli na nowo. Oboje z Lucasem zyskalibyśmy coś, co zostało nam niechcący zabrane.

Wróciliśmy do domu, serdecznie dziękując Glorii za pomoc w poznaniu ojca.
- Nie ma sprawy, kochani. Z waszą mamą naprawdę się lubiłyśmy, więc to dla mnie żaden problem – ucałowała nas w czoła i po pożegnaniu się z naszą rodzicielką, odjechała w kierunku Fulpmes.
Zastanawiałam się, dlaczego nasz ojciec nie jest taki jak Gloria. Szczęśliwy, chętny do pomocy…
- I jak było? – z myślenia wyrwał mnie głos mamy.
Wraz z Lucasem zaczęliśmy jej wszystko ze szczegółami opowiadać.
Widać było, że jego reakcja nie zrobiła na niej żadnego wrażenia. Spodziewała się tego.
- Widząc wasze zdjęcia powiedział, że czasem ma przebłyski pamięci, jednak bez konkretnych sytuacji. – odezwał się bliźniak.
Mama trochę poszerzyła oczy. Wdziałam w nich taką małą iskierkę, która pojawiała się wtedy gdy mama miała odrobinę nadziei, na cokolwiek. Ale nadzieja. Słowo klucz.
Przemilczałam temat, że Gregor ma jej numer telefonu.  W każdej chwili może zadzwonić, a ona odebrać.
Później powiedziałam o tej sytuacji bratu, a dosłownie kilka sekund później, usłyszeliśmy tłuczone szkło w kuchni, a ciutke wcześniej dzwoniący telefon.
Szybko zbiegliśmy do pomieszczenia, gdzie znajdowała się mama.
Rozmawiała niepewnie przez komórkę, obserwując to co właśnie zrobiła.
- To może w kawiarence na Rosenstrasse? – zaproponowała. To na pewno dzwonił tata. W innym przypadku nie wspomniałaby o tej konkretnej kawiarence.
Rozłączyła się i spojrzała na nas, jakbyśmy byli czemuś winni.
- Które z was podało mu mój numer telefonu? – zapytała, starając się sprzątnąć kawałeczki porcelany, która się chwilę temu potłukła.
Niepewnie podniosłam rękę. Ona tylko westchnęła i powróciła do sprzątania. Pomogłam jej w tym, a brat kręcił głową. Tylko ja to widziałam, na całe szczęście.
Chyba zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie, podając mu ten cholerny numer.
Ale ja dalej mam nadzieję, że oni ze sobą  będą. Tak bardzo bym chciała!
Choć wiem, że chcieć to nie zawsze móc, ale spróbować nigdy nie zaszkodzi!
 ________
Perspektywa blixniaków nie zawsze będzie, ale będzie. Będą mieszane perspektywy, raz Gregor z Lucasem, albo Gregor z Leą... czaicie, nie? :)
Dumna ze zwycięstwa moich Niemców na mundialu. Należało im się  <3
Do następnego :*

4 komentarze:

  1. Czaimy:-) żółwik, jeśli chodzi o Niemców :-)
    Rozdział fajny, ale znowu czegoś mi brakuje. No, ale może jestem zbyt wymagająca ech chyba się starzeje i marudze:-)
    Życzę weny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myslałam, że Gregor jakoś usilnie będzie sie starał wyprzeć zarówno związku z Leah jak i dzieciaków, ale się nieco pomyliłam ;) trochę było sztywno pomiędzy nimi, ale czy można się temu dziwić? raczej nie, zwłaszcza, że spotkali się z prawie obcym sobie meżczyzną...
    i ten telefon Gregora do Ich matki...ciekawa jestem jak to dalej się potoczy ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę- w końcu nadeszło tak długo wyczekiwane spotkanie :) Szczerze powiedziawszy myślałam, że Gregor zareaguje całkowicie inaczej- będzie zły i niechętny do rozmów. Miło, że tak się nie stało. Zarówno dla bliźniaków i dla niego był to spory szok, dlatego nie ma, co się dziwić z panującej atmosfery. Wszyscy muszą się oswoić z tą myślą. Gregor, że ma dzieci, dzieciaki z tym, że w końcu poznały swojego tatę, a Leah z tym, że wkrótce spotka swoją miłość :) Dobrze, że Camille podała mu jej numer :D
    Może spotkanie właśnie w tej kawiarni spowoduje, że Gregor przypomni sobie wszystko? Zresztą- opowieści, zdjęcia i filmy mówią same za siebie ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń