[Lucas]
W sumie
pomysł, ze znalezieniem ojca, do głupich nie należy…ale ciężko jest znaleźć
adres, kogoś kto już nie jest w sportowym świecie. Teraz nazwisko
„Schlierenzauer” nabrało zupełnie innego znaczenia dla mnie. Lubiłem skoki,
oglądaliśmy je zawsze. Kiedy słyszałem, że nikt nie bije rekordów Gregora Schlierenzauera, bo są na to za
słabi, uznawałem go wtedy za wybitnego człowieka, co w świecie sportu zrobił
przeogromnie wiele. Teraz będę patrzył na to z tej strony, że to był mój
ojciec. To on ustanawiał nowe rekordy, których nikt nie jest w stanie pokonać.
Czy to pewnego rodzaju duma z nieznanego
osobiście człowieka? Możliwe.
Zszedłem na
dół do salonu, gdzie siedziała mama i gotowała nam obiad. Ryż z kurczakiem,
czyli dziś na pewno jest sobota.
Usiadłem
przy stole i starałem się ułożyć sobie co nie co w głowie, by inteligentnie i
mądrze zacząć rozmowę. Ja byłem tym bardziej ułożonym, mądrzejszym chłopakiem,
natomiast moja siostra zdecydowanie bardziej szalona i nienormalna. Tak, to są
dla niej genialne określenia.
- Ekhem-
usłyszałem chrząknięcie. Spojrzałem na mamę, która patrzyła się na mnie. – Co
jest kochanie? – zapytała i usiadła obok mnie.
- Słuchaj. Z
Cam wpadliśmy na taki pomysł, że chcielibyśmy poznać ojca. Oboje jesteśmy
ciekawi jaki jest i tak dalej. – zacząłem a mama kiwała głową. Wiedzieliśmy, że
się zgodzi, ale woleliśmy się upewnić i zrobić wszystko za jej zgodą.
- Nie ma
problemu, tylko chciałam was uprzedzić. On zapewne ma swoje idealnie poukładane
życie i kiedy wy się pojawicie, nie oczekujcie od niego, że was zaakceptuje od
razu. To będzie dla niego ogromny szok, szczególnie, że mnie nawet nie będzie pamiętał. Pomogę wam w tym. Dam wam
numer do jego siostry, Glorii, o której wspominałam. Ona wam pomoże, jeśli
wspomnicie jej o mnie. – dotknęła swoją ciepłą dłonią mojej ręki. Nie zabrałem
jej. Nie jestem typem, który odrzuca swoją matkę, bo jest „moją starą”. Ona nas
wychowała i to jej zawdzięczamy wszystko co teraz mamy.
Nigdy nie
uciekałem od niej, kiedy okazywała mi uczucia. Kiedy się przytulała, czy
całowała w czoło. Taka jest rola matek. One muszą wiedzieć, że my – jej dzieci,
też ją kochamy, a ucieczką pokazujemy tylko jak bardzo mamy to wszystko gdzieś.
- Dzięki za
wszystko mamo. Zobaczymy jak będzie.
Postaramy mu się to jakoś delikatnie przekazać, ale myślę że pani Gloria nam w
tym pomoże, jak myślisz?
- Na pewno
wam pomoże. Zrobi wszystko co w jej mocy. Ona jak was zobaczyła, od razu
wiedziała, że Gregor jest waszym ojcem.
Byliście strasznie do niego podobni. Myślę, że pojadę do niej z wami.
Porozmawiamy i ustalimy wszystko, dobrze? – zapytała, a ja po prostu się do
niej przytuliłem. Ta bardzo ją kocham, że nawet sobie tego nie wyobraża.
Poradziła
sobie, wychowując jednocześnie dwójkę niesfornych dzieciaków. Należy jej się
chociażby okazywani uczuć, bycie grzecznym czy uczynnym. Poświęciła dla nas
swoje życie i karierę fizjoterapeutki w narodowej kadrze skoczków. To wiele.
Udałem się
do góry, do pokoju siostry, a tuż za mną mama, z wizytówką w ręku.
Usiedliśmy
na jej łóżku i powiedziałem do siostry, że nie musi szukac adresu ojca.
Wytłumaczyłem
jej całą sprawę oraz to co ustaliliśmy z mamą. Podała jej wizytówkę, na co Cam
ją obejrzała i zwróciła.
- Zadzwonię
do niej. Miejmy nadzieję, że nie zmieniła numeru telefonu.
Wzięła słuchawkę
do ręki i wybrała numer. Czekała długo aż ktoś odbierze, i kiedy chciała już
się rozłączać, usłyszała głos. Wzięła na głośnomówiący i zaczęła rozmowę.
- Czy
rozmawiam z Glorią Schlierenzauer? – spytała mama, a głos w słuchawce
potwierdził.
- Nazywam
się Leah Golberger… Pamiętasz mnie jeszcze?
- Jasne, że
tak! Takich jak ty się nie zapomina, oczywiście w pozytywnym znaczeniu… Ile lat
to już minęło? – głos tej kobiety, był naprawdę miły i sympatyczny. Miałem
dobre przeczucia co do dalszego rozwoju sytuacji. Widziałem jak Camille również
nie szczędzi sobie uśmiechania się szeroko.
- Nieco
ponad 17 – odpowiedziała mama – Słuchaj Gloria, dzwonię w dość nietypowej
sprawie. Moje dzieci, chciałyby poznać
Gregora i oczywiście ciebie. Byłaby możliwość by się spotkać i obgadać tą sprawę?
- Pewnie, że
tak! Chcecie wpaść jutro? Przygotuję jakiś obiad, chętnie poznam twoje dzieci!
– uprzejmość tej kobiety była po prostu niemożliwa. Widać, że bardzo chciała
nam pomóc, choć nie wiem co.
-
Rewelacyjnie. O której?
- Na
czternastą. Zapisz sobie adres. Fulpmes 20a. Czekam na was! Całusy! – i
rozłączyła się.
Nie mogłem w
to uwierzyć. Że już jutro poznam jego siostrę. Być może i nawet zobaczę jego
aktualne zdjęcie, a mamę narażę na olejny powrót do przeszłości. Niech to.
[ Camille ]
Już dziś
mieliśmy jechać do pani Glorii. Mam nadzieję, że wymyśli naprawdę dobry pomysł
byśmy mogli poznać ojca. Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. Zaczynam się bać
tego jak na nas zareaguje, jak na przykład wraz z Lucasem staniemy pod jego
domem i zapukamy do drzwi. Wygoni nas albo naśle policję. Nie wiem wtedy co by
było gorsze, to, że wylądujemy w kiciu razem z bratem czy to, że stracimy
szansę na poznanie naszego ojca.
Szykowaliśmy
się właśnie do wyjścia, kiedy wraz z Lucasem stanęliśmy przed mamą. Po prostu
się do niej przytuliliśmy i podziękowaliśmy z całego serca, że tam z nami
jedzie i będzie wracać do przeszłości na nowo. Jedynie w duchu się modlę, by
nasz ojciec nie miał nikogo. By był wolny jak ptak i być może nawet zszedł się
z mamą. Przecież podczas ostatnich dni, kiedy opowiadała nam tą historię,
widać, że wkładała w to całe swoje serce. Dalej go kochała, pomimo jego zmiany
i upływu lat.
Chciałabym
dla mamy jak najlepiej, Lucas z resztą też. Należy jej się jeszcze odrobina
męskiej miłości i nie mam tu na myśli swojego brata.
Wsiedliśmy
do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Fulmpes. Z tego co wiem od mamy, urodził
się tam nasz tata. Teraz wiemy, że jego
siostra tam mieszka, wraz ze swoją rodziną.
Widziałam
jak mama nerwowo wystukuje palcami rytm piosenki, która właśnie leci radiu.
Denerwowała się tym spotkaniem. I to przez nas.
Jechało się
krótko, niecałe 40 minut. Wysiedliśmy pod ogromnym domem, z niebieskimi oknami
o białymi drzwiami. W progu już czekała na nas blondynka, nieco starsza od
naszej mamy. Przywitaliśmy się z nią, zaraz po tym, jak pani Gloria wyściskała
naszą rodzicielkę.
- A więc to
są twoje pociechy – uśmiechnęła się do nas. – Jestem Gloria.
- To Camille
a to Lucas – przedstawiła nas mama. Zdjęliśmy buty i kurtki, i weszliśmy do
salonu, gdzie na stole już były porozkładane talerze i sztućce.
Poznaliśmy również
męża Glorii ( nie pozwoliła do siebie mówić pani, tylko albo po imieniu albo po
prostu ciocia), Marca, który wydawał się równie sympatycznym osobnikiem.
- Nasz syn,
Oliver wyjechał na kilka dni. Taka wymiana międzyszkolna, ze szkołą w Londynie
– powiedział i zasiadł do stołu. Myśmy zrobili to samo.
- Więc
chcecie poznać mojego brata, a waszego ojca? – zapytała Gloria, a my z Lucasem
zgodnie pokiwaliśmy głowami.
-
Przeprowadził się do Oberstdorfu jakieś 10 lat temu. Żona, już druga go
zostawiła i siedzi tam teraz sam.
Ta nowina
bardzo mnie uszczęśliwiła. Lucas spojrzał się na mnie, jakby myślał o tym samym
co ja. Nie martw się mamo, uratujemy cię na resztę twojego życia.
- A ma
jakieś dzieci? – w końcu odezwała się mama.
- Nie ma.
Wybierał sobie takie żony, które były z nim dla pieniędzy, a nie dla miłości i
rodziny – Gloria wzruszyła ramionami. – Naprawdę nie pojmuję jak on mógł się
tak zmienić, przez ten cholerny upadek.
- Ponoć miał
szanse na odzyskanie pamięci, ale jednak chyba tego nie chciał – głos mamy
ewidentnie posmutniał, jednak na tyle niedostrzegalnie, że Gloria tego nie
zauważyła.
- Ale wiesz
co? Mam plan. Myślałam nad nim od wczoraj. Pojadę z Camille i Lucasem do niego.
Jestem starsza, i przemówię mu do rozsądku. Na pewno masz w domu jakieś wasze
wspólne zdjęcia. Pokażemy mu je. Potem
porównamy przy nim zdjęcia jego z dzieciństwa i bliźniaków. To na pewno do
niego dotrze.
- Nie
dotarło do niego wtedy, to i teraz wątpię by po pojął. Ale możecie spróbować.
Jestem ci naprawdę wdzięczna, że chcesz im pomóc. – nasza mama przytuliła się
do Glorii. Nie kłamała, mówiąc, że siostra naszego ojca bardzo ją lubiła od
samego początku.
- Nie masz
za co. Pasowaliście do siebie, był przy tobie szczęśliwy, a ty przy nim.
Kochaliście się. Jeśli mogę pomóc, to
pomogę, żaden problem!
Z Glorią
umówiliśmy się na przyszły tydzień. W sobotę mieliśmy wyruszyć do Oberstdorfu,
ze wszelkimi wspólnymi rzeczami naszego ojca i mamy. W ciągu tego tygodnia
nasza nowa ciocia, miała powoli przygotowywać na drastyczną zmianę w życiu
brata, a my mieliśmy szukać w domu ich wspólnych zdjęć i tak dalej.
Coraz
bardziej się bałam jak to będzie wyglądać. Jednak czułam się nieco
bezpieczniej. Sama tam nie będę. Lucas i Gloria będą tam również. Nam nic
się tam nie stanie.
______
dodaję rozdział trochę spóźniony ^^
Jestem dumna z wczorajszego występu reprezentacji Niemiec. Żeby tak rozgromić w półfinałach? Miodzio!
Buziaki :*
To wcale nie dziwne, że dzieci po tylu latach chcą poznać swojego tatę :) Początkowo myślałam, że Leah od razu się na to nie zgodzi, że będzie się zasłaniała bolesną przeszłością, ale pozytywnie mnie zaskoczyła- zgodziła się, bo przecież zdaje sobie sprawę ile to znaczy dla jej dzieciaków. Oni zawdzięczają jej bardzo wiele, wychowała ich samotnie, ale poradziła sobie z tym znakomicie- widać, że wyrośli na wspaniałych ludzi :) Gloria to bardzo pozytywna postać. Dla niej to także nowa sytuacja, bo w końcu poznała swoich bliskich i również pragnie im pomóc. Ciekawe, czy pomysł ze wspólnymi zdjęciami wypali i do Gregora coś dotrze? :) Oby!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Odważna decyzja została przez rodzeństwo podjęta i dobrze, że ich mama nie miała nic przeciwko aby mogli poznać swojego ojca. To nie będzie łatwe, chodzi mi szczególnie o spotkanie z Gregorem. Gloria chce im pomóc i to jest z jej strony naprawdę wielki prezent. Gdyby sami mieli to zrobić, mogłoby być jeszcze trudniej, a tak...mają chociaż jakiś punkt zaczepienia.
OdpowiedzUsuńCzekam na ich spotkanie z ojcem bardzo bardzo niecierpliwie ;)
Pozdrawiam ;*
Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa spotkania Lucasa i Camille z ojcem. Oby ich tylko nie odrzucił czy coś w tym stylu z tego szoku.
OdpowiedzUsuńGregor nie ma nikogo, więc może coś wyjść z tego swatania z Leą. Trzymam za nich kciuki! :-)