[ Gregor ]
Od kilku dni
nie mogę do końca oswoić się z myślą, że mam dzieci. Ja? Gregor
Schlierenzauer?! Toż to się w głowie nie mieści. Śluby brałem aż dwa, ale można rzec że żyłem prawie
jak wolny człowiek. Naprawdę nie raz miałem sny. Wyrwane totalnie z kontekstu
fragmenty z udziałem pewnej kobiety i mnie. Naszego szczęścia, skoków… Kiedy
dowiedziałem się, że to chodziło o Leę… Może Bóg chciał mi uświadomić, że
osoba, którą kiedyś skrzywdziłem dalej istnieje? A ja dalej ją kocham swoim
sercem, którego nie chciałem słuchać?
Sam nie wiem
w co już wierzyć.
Niby się
mówi „ Idź za głosem serca”, ale kiedy jednak wybrałem inną drogę to co? Bóg
chciał mi dać do zrozumienia, że popełniłem największy błąd swojego życia,
przekreślając w czeskim szpitalu Leę?
Chyba zacznę
wierzyć w Boga, naprawdę.
Siedziałem
właśnie na kanapie i obracałem w rękach zdjęcie Lii. Chyba faktycznie źle zrobiłem. Spotkanie z
bliźniakami miało mi to uświadomić. Oni są chyba moją drugą szansą.
Chyba
zaczynam żałować, że odtrąciłem matkę tych wspaniałych dzieci. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, co
wtedy mną kierowało. Że dlaczego ją odrzuciłem i skreśliłem prawie na wieki
wieków.
Wciąż
wpatrywałem się w jej zdjęcie i powtarzałem sobie, ze jestem głupi jak but.
Straciłem 17 lat na jakieś dwa marne związki, w których puste lale chciały mnie
okraść z tego, co mi już praktycznie pozostało.
Straciłem rozum podczas tamtego upadku, tak mi się przynajmniej wydaje.
Musiałem! Nie słuchałem nikogo, nawet przyjaciół z drużyny, którzy powtarzali
mi, co ja najlepszego zrobiłem. Rodzina to samo. Wielokrotnie mi o niej mówili, jaka to ona
była piękna, miła, fantastyczna, uczynna, skromna i jeszcze znajdzie się pewnie
multum innych określeń na nią.
Położyłem
zdjęcia na stole i wziąłem telefon do ręki. Wiem, że nie nadrobię tego
straconego czasu, ale chociaż będę z nimi od tego czasu, prawda?
Zadzwoniłem
do Lucasa. Zapytałem się czy mają dzisiaj czas, gdyż chciałem do nich wpaść.
Lii nie widziałem już dwa dni od naszej rozmowy, a dzieci trochę więcej.
- Tak, jeśli
chcesz to możesz przyjechać. Camille się pewnie ucieszy jeszcze bardziej. –
odpowiedział mój syn, a ja uśmiechnąłem się w duchu. Leah wychowała tą dwójkę
na fantastycznych ludzi.
- Świetnie,
będę za niecałe dwie i pół godziny –powiedziałem i rozłączyłem się.
Wziąłem
wszystkie swoje dokumenty, kluczyki i wsiadłem do auta. Ruszyłem z podjazdu i
skierowałem się na Innsbruck.
Podróż
przebiegała krótko w rytmach muzyki, przerywanej różnymi faktami ze świata bądź
samej Austrii.
Zaparkowałem
pod niedaleko parku, przy którym umówiłem się z bliźniakami, kiedy znów
nawiedziły mnie fragmentaryczne wspomnienia. Wspólne spacery. Moje i Lii.
Była wtedy
zima, myśmy ubrani w ciepłe kurtki i szaliki, idziemy trzymając się za rękę.
Jej perlisty uśmiech, nie raz śnił mi się po nocach.
Ja już chyba
doszczętnie oszalałem!
Bliźniaki
już na mnie czekały. Przywitałem się z nimi i ruszyliśmy spacerkiem jedną z
drużek.
- Mama ci
się dalej podoba? – zapytała mnie Camille. Nie powiem, zdębiałem. Nie
wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Przyznam
szczerze, że opuszczenie waszej matki było chyba moim największym błędem w
życiu. Wtedy, kiedy była przy mnie jak się wybudzałem, powinienem był na nowo
ją poznać, a nie od razu odrzucać. –
odpowiedziałem poważnie i jak na mnie bardzo szczerze. Otwieram się przy obcych
teoretycznie dla mnie osobach, a praktycznie moich dzieciach. Co za komedia.
[ Lucas ]
Zaczął się
weekend, a mama dalej chodzi jakby w swoim cieniu. Prawie się nie odzywa i w ogóle nie uśmiecha. Mnie coraz bardziej
to boli.
W końcu nie
wytrzymałem i poszedłem do pokoju siostry. Jak zwykle siedziała i wlepiała
swoje maślane oczka do jakiegoś pseudo boysbandu. Rzuciłem się na jej łóżku i
nerwowo zacząłem gnieść w rękach poduszkę.
- Mógłbyś
zostawić mojego Fredzia? – usłyszałem jej głos i popatrzyłem na nią jak na
kosmitę. Nie spodziewałem się tego, że moja rodzona siostra, na dodatek
bliźniaczka, będzie nazywać poduszki!
Rzuciłem
nią gdzieś w kąt i popatrzyłem już na
nią poważnie.
- Ten
pomysł, z poznaniem ojca, to był chyba najgorszy twój pomysł w naszym
dotychczasowym życiu, wiesz? - zacząłem
- Czemu tak
uważasz? – Cam się odwróciła w moim kierunku i spojrzała na mnie z pełnym
zainteresowaniem tym tematem.
- Nie
widzisz jak mama teraz cierpi? Widać, że nie jest sobą i ta sytuacja nie bardzo
jej pasuje. – oburzyłem się trochę. Jak ja mogę mieć tak ślepą siostrę!
- Widzę, że
cierpi, ale już tego nie odkręcimy. Z resztą fajnie jest mieć jeszcze tatę.
Zawsze chciałeś wiedzieć jak to jest, nie pamiętasz?
A może i
pamiętam, ale co z tego? Ja w przeciwieństwie do Camille, widzę jeszcze inne
osoby, niż tylko samego siebie. Pewnie, że chciałem mieć jeszcze kogoś, kto
pochwali mnie na święta, za pięknie zagraną kolędę. Właśnie…
- Cam!
Talent show! – krzyknąłem, że aż podskoczyła na fotelu.
- Wiem,
pamiętam o tym. Od kilku dni na twoim biurku leży nasz repertuar. Nie
spojrzałeś tam jeszcze?! – wydarła się na mnie.
- A nie
widziałem, o!
Momentalnie
uciekłem z jej pokoju i zacząłem przeszukiwać swoje biurko, w celu znalezienia
tejże piosenki. Ciekaw jestem co moja kochana siostra wymyśliła.
Kiedy pod
stertą materiałów na fakultety, znalazłem piosenkę, aż się zdziwiłem. Lady
Antebellum – Just a kiss.
No proszę,
jaki fajny wybór! Idealna na podkład akustyczny!
Nim
skończyłem się zachwycać, jaka mam udaną całkiem siostrę, ta wpadła do mojego
pokoju i obwieściła, że chciałaby zaprosić naszego ojca na ten Talent Show. Nim
podniosłem się z krzesła (co długo mi nie zajmuję!) ona już jak rakieta poleciała do mamy.
Ona jest
naprawdę nienormalną zołzą, która nie szanuje uczuć innych!
Przecież
nasza rodzicielka załamie się tym pomysłem, a co dopiero, jak będzie musiała
usiąść obok niego i znosić jego towarzystwo.
Już
współczuje mojej mamie, tego jaką ma głupią i chorą na głowę córkę.
Może ze mnie
jest chociaż zadowolona.
_________
Rodzeństwo mi się tu udało, haha. Uwielbiam Lucasa i Camille ^^
Przepraszam za spóźniony rozdział, ale tyyyyyyle się dzieję, że szok. Ah.
Hahaha całkowicie się z Tobą zgadzam- Camille i Lucas są świetni :D
OdpowiedzUsuńPrzekomarzają się, kłócą, wydzierają się na siebie, ale najważniejsze, że w tym wszystkim się kochają :D
Mi się tam wydaje, że Cam miała bardzo dobry pomysł, żeby zaprosić Gregora na Talent Show...W końcu chce, żeby uczestniczył jak najwięcej w ich życiu i myślę, że Leah też nie będzie miała nic przeciwko temu :)
Gregor w końcu zmądrzał- winszuję! :D
Teraz może być już tylko lepiej, prawda?
Pozdrawiam :*
oj ta dwójka zdecydowanie wykończy Leah. Nie dość, że musiała ich wychować bez ojca, to teraz przewracają jej zycie do góry nogami. Nie wiem czy pomysł jej córki jest najlepszy, ale może dzięki temu, Gregor na nowo zyska sympatie swojej dawnej miłości. Oby! Bo przeciez widać jak obydwoje się teraz męczą...
OdpowiedzUsuńPozdrówka ;*
matko, ale zaległości ;x
OdpowiedzUsuńo, ja wolę Camille z naszego kochanego rodzeństwa, i mam nadzieję, że uda jej się (i Lucasowi także) zeswatać na nowo Leah i Gregora :)