[ Leah ]
To co
usłyszałam od Camille… po prostu mnie załamało. Powiedziałam córce, że
przemyślę ta sprawę. Widać, że bardzo jej zależy na tym by Gregor przybył na to
szkolne Talent Show. Coraz bardziej skłaniam się do tego by zadzwonić do
Schlierenzauera i powiadomić go o tym. Pozna ich od tej artystycznej strony.
Może poczuje się bardziej do tego by być prawdziwym ojcem.
Wzięłam
telefon do ręki i wybrałam z książki telefonicznej, numer Gregora. Nie czekałam
zbyt długo, bo prawie po dwóch sygnałach odebrał.
Kiedy
usłyszałam jego głos, momentalnie w gardle miałam gulę. Tak trudno było mi
teraz z nim rozmawiać. Nawet nie wiem czym
to jest spowodowane. Przecież nie raz chciałam wrócić do tego co było kiedyś.
Żyć razem z nim, cieszyć się ze wszystko, ale po prostu być obok niego.
- Leah? –
powtórzył, czym zwrócił moje myśli do rzeczywistego świata.
- Tak, tak,
przepraszam – wydukałam - Słuchaj.
Bo Camille i Lucas występują w szkolnym
Talent Show, i chcieliby byś ty też się tam pojawił, jako widz, rzecz jasna. –
powiedziałam spokojnym tonem. Aż dziw wziął, że faktycznie potrafiłam się
opanować.
- To
naprawdę miłe z ich strony. Chętnie wpadnę, jeśli nie masz nic przeciwko –
odpowiedział, a moje serce momentalnie zaczęło szybciej i mocniej bić
-
Pee..pewnie- zająknęłam się - że nic nie mam. Jesteś ich ojcem.
- To
świetnie. Kiedy mają ten występ?
- W następny
piątek na siedemnastą.
- Ok. Będę
na pewno. Do zobaczenia – i rozłączył się.
Tego
obawiałam się najbardziej. Że się zgodzi by przyjechać.
Znów go
spotkam i usiądę obok niego. Wszystko wróci na nowo… Z resztą, i tak już
wróciło!
Nie
pozostało mi nic innego, jak modlić się o cud, że się spóźni i usiądzie gdzieś
daleko ode mnie.
Wstałam z
kanapy i udałam się do Camille. Zawołałam też Lucasa i powiedziałam im o tym,
że Gregor również przybędzie, by ich pooglądać.
- No to
trzeba się postarać! By były skoczek narciarski nie wstydził się własnych
dzieci – skomentował syn.
- Nawet jak
wam nie wyjdzie… Zawsze macie mnie, prawda? Zawsze będę was kochać i nie ważne
czy wam wszystko pójdzie czy tez nie – dzieci podeszły do mnie i przytuliły się
do mnie. Jak dobrze, że je mam. Wynagradzają mi dosłownie wszystko. Ucałowałam
ich w czoła i wyszłam z pokoju.
Wstawiłam
sobie wodę na herbatę. Muszę się uspokoić,
bo po prostu mnie roznosi. Ze strachu? Chyba tak. Boję się tego co
będzie. Jaki temat znów poruszy, o ile będzie chciał ze mną rozmawiać, jak
ostatnio w kawiarni.
Wieczorem,
kiedy bliźniaki poszły spać, poszłam na strych, gdzie miałam spakowane w
kartonach przeróżne rzeczy. Odłożyłam już drugą zaparzoną melisę na podłogę i
zaczęłam poszukiwać jednego, jedynego
albumu w którym miałam zdjęcia z Gregorem. Oczywiście były też normalne zdjęcia
– całej ekipy austriackiej, podczas latania na skoczni… wszystko! Ale większość
skupiała się na mnie i Gregorze.
Kiedy
znalazłam, oparłam się o niziutką ściankę i zaczęłam przeglądać karty z
fotografiami. Co rusz popijałam swoją herbatę, która chyba jednak nic nie
pomagała na moje nerwy.
Natknęłam
się na jedno zdjęcie, gdzie Gregor trzymał mnie na rękach i patrzył mi prosto w
oczy. To ujęcie, akurat zrobił Morgenstern, bawiąc się moim aparatem.
Było to
chyba najpiękniejsze i najlepsze zdjęcie, jakie się znajdowało w tym albumie.
Dowodzi tego jacy byliśmy w sobie zakochani i szczęśliwi. Następne ujęcie było
na tym samym tle, w tej samej pozie, z tym, że akurat się całowaliśmy.
Do dziś
pamiętam ten moment i jego ciepłe wargi, na moich zmarzniętych ustach.
Chyba już
nawet nie mogłam płakać. Mój organizm się chyba zbuntował i mówi stanowczo
„nie” na wspominki o byłej, straconej już miłości.
Zamknęłam
album nim dobrnęłam do końca. Schowałam go znów na sam dół kartonu i weszłam na
dół. Zamknęłam się w swoim pokoju i
skupiłam się na książce, by choć przez chwilę przestać myśleć o byłym
austriackim skoczku, który jak na złość,
nie chciał opuścić mojej głowy chociażby na sekundę.
[ Camille ]
Kiedy mama
oznajmiła nam, że tata jednak przyjedzie na Talent Show i zniknęła chyba gdzieś
w salonie, Lucas zamknął drzwi i mówił podniesionym głosem.
- Jesteś
naprawdę taka głupia, że aż buty spadają! Jesteś niepoważna! To strasznie rani
mamę! – i wyszedł z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.
A co ja
takiego zrobiłam? Chciałam poznać ojca!
Chcę mieć z nim kontakt! Co on się tak uwziął na mnie, gdyby mama nie
chciała byśmy wiedzieli o Gregorze, z pewnością nie opowiedziałaby nam swojej
historii. Skoro to zrobiła, to chciała byśmy mieli jakiekolwiek pojęcie o tym
jaki był/jest nasz ojciec. A to, że ja
dalej pociągnęłam to wszystko… to po prostu ciekawość jego osoby! Chyba po 17
latach należy mi się poznanie własnego ojca i spędzanie z nim czasu, jeśli on
nawet sam tego chce, prawda?
Następnego
dnia mama powiedziała, że wpadnie do nas Gloria ze swoją rodziną. Strasznie się
ucieszyłam, gdyż od samego początku bardzo ją polubiłam. Wydaje mi się, że
trochę jest inna od naszego ojca. Posprzątaliśmy dom wraz z Lucasem, a mama
siedziała w kuchni i coś gotowała. Takie zapachy stamtąd dochodziły, że głowa
mała!
Chwilę po 16
zjawili się nasi goście. Poznałam z daleka pana Marca, chociaż praktycznie
rzecz biorąc powinnam nazywać go wujkiem, ale mniejsza o to. Poznałam również
Glorię, jednak trzeciej osoby – chłopaka, nie mogłam w ogóle skojarzyć.
To zapewne
musiał być nasz kuzyn, którego imienia
niestety nie pamiętam!
Zbiegłam na
dół, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Spokojnie!
– wrzasnął do mnie Lucas, wychodząc z pokoju.
Kij ci w
oko.
Otworzyłam
drzwi i wpuściłam gości do środka. Gloria od razu mnie przytuliła, a Marc podał
mi rękę. Jemu chyba też jest trudno z „nową” rodziną swojej żony.
- A to jest
Oliver – powiedziała ciocia, kiedy już mama i mój brat stanęli tuż za mną.
Poznaliśmy
się i poszliśmy do pokoju Lucasa. Mama z ciocią i wujkiem poszli do salonu,
gdzie rodzicielka postawiła gotowe ciasto z talerzykami.
Kiedy
zamknęłam za sobą drzwi do pokoju brata, usiadłam sobie na fotelu. Naprzeciwko
Olivera, który siedział na fotelu przy biurku i Lucasa, który oczywiście musiał
usiąść na swoim łóżku.
- W ogóle
nie wyglądacie jakbyście byli bliźniakami – stwierdził kuzyn, obserwując po
trosze mnie i Lucasa. – Ale fajnie, że poznałem resztę zagubionego kuzynostwa!
– dodał uśmiechnięty.
Zaczął
opowiadać nam o bracie naszego ojca i jego dzieciach, którzy są ciut młodsi od
nas. Pokazał nam nawet ich zdjęcia. Są naprawdę fajni! A jak Oliver mówił co
oni robią…To są chyba gorsi od nas pod kątem kłótni! Już ich lubię! Mam
nadzieję, że ich również poznam!
Tyle się
zmienia w moim życiu, że aż trudno mi nadążyć nad tym. Poznaję nową rodzinę i
to jest w tym wszystkim najlepsze.
Myślę, że z
czasem i mama przywyknie do tej myśli.
_______
taki rozdział chyba bardziej przejściowy, bo nudny, prawda?
Według mnie rozdział super :)
OdpowiedzUsuńO rozdziale mam taką samą opinię jak osoba wyżej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leah i Gregor mogą być jeszcze razem :)
Może przejściowy, ale i tak świetny xd
OdpowiedzUsuńkurcze naprawde podziwiam Leah, tak świetnie sobie radzi w tak ciężkiej dla siebie sytuacji. Znów bedzie musiała się spotkać z Gregorem, znów wrócą wspomnienia. Znów bedzie cierpieć...a może tym razem coś się zmieni. Może ona i Gregor mogą jeszcze być razem? To byłby na pewno trudne, ale jednak możliwie. Przecież ona nadal go kocha...a kto wie, czy Gregor nie darzy jej takim samym uczuciem? eh Camila jest zadowolona i trudno jej sie dziwić, przecież ta dziewczyna chce po prostu poznać tylko swoją rodzinę
pozdrówka ;*
Nie ma się co dziwić Camille, że chce jak najlepiej poznać Gregora- w końcu to jej ojciec i ma to tego prawo. A Lucas nie powinien na nią tak naskakiwać :D Chociaż nadal uwielbiam to rodzeństwo :D Kij Ci w oko i po sprawie hahaha :D
OdpowiedzUsuńDla Leah na pewno nie jest to łatwa sytuacja, ale w końcu sama zdecydowała się by opowiedzieć dzieciom historię z przeszłości :) Wspomnienia wracają i tak łatwo nie odejdą...Może istnieje jakiś cień szansy by stworzyli rodzinę, taką z prawdziwego zdarzenia :)
Pozdrawiam ;*