Ciąg dalszy historii "wspomnień przeszłości"

wtorek, 9 września 2014

Rozdział VII



[ Lucas ]

Mam pokój tuż obok pokoju mamy. Miałem otwarte drzwi i ona też. Słyszałem jak płacze.
To mi nie daje w dalszym ciągu spokoju.  Będę to mówił po raz enty, ale to wszystko moja wina. Jak zwykle, zwalam wszystko na siebie, bo na Cam nie ma co liczyć, że się przyzna do czegokolwiek. Pod tym kątem jest beznadziejna do kwadratu. Ja mam w tej rodzinie najmiększe serce, choć jestem facetem, i mnie najbardziej boli krzywda innych. I nie, nie jestem pedałem, czy jak kto woli delikatniej – gejem. Jestem osobą wrażliwą, i to bardzo, ale w pełni koncentruję się na płci przeciwnej, nigdy na tej samej co ja.
Nie wytrzymałem i poszedłem do mamy. Z racji, że w tym domu byłem jedynym facetem, zawsze to mnie potrzebowano w trudnych sytuacjach. Dzisiejsza do takich również należy!
Przytuliłem się do niej, a raczej ona do mnie. Powtarzałem, że wszystko się ułoży i że będzie dobrze.
- Chciałbyś by wasz ojciec był blisko nas? – zapytała znienacka. Szczerze? Nie wiedziałem co odpowiedź.
- Może i chciałbym, ale jeśli ma to zadawać tobie tyle bólu, to nie.
Znów się otworzyła przede mną. Przed swoim rodzonym synem, coś co powinno pozostać w niej, jednak znów chciała bym o wszystkim wiedział. W tym domu nie było tajemnic. I bardzo dobrze. Wraz z Cam mogliśmy zaufać mamie, i dobrze, że ona również nam ufa i czuje się na tyle pewnie by mówić o tym co ją gryzie.

Opowiedziała, że podczas jej pierwszego spotkania z tatą po tylu latach, on powiedział jej, że chyba dalej ją kocha. Że ją podziwia.
Na naszym Talent Show, zwrócił uwagę na jej naszyjnik, który był prezentem od niego. A potem jeszcze napisał smsa, że zrozumiał iż jego serce naprawdę nigdy o niej nie zapomniało. Że chce się jeszcze raz spotkać.
Nie powiem, zaskoczyło mnie to co mówił i pisał mój własny ojciec. Nie spodziewałem się tego. Niby jest możliwe, że dalej kocha mamę, ale z drugiej strony… Może on mieć jakieś problemy finansowe, albo coś i chce wrócić do mamy jedynie dla jakiegoś zysku.
Może i gadam głupoty, ale wszystko ma zawsze dwie strony. Nie powiedziałem mamie o swoich wątpliwościach. Ona z pewnością by poznała, czy Gregor kłamie czy też nie. Czy robi wszystko by przekonać ją do siebie, czy pozostawia jej wolną rękę do jakiegokolwiek wyboru.
Z jednej strony chciałbym mieć wreszcie pełną rodzinę. Osobę, z którą mógłbym porozmawiać. Wiadomo, że mama jest taką osoba, jednak nie jest mężczyzną i nie daje „męskich” rad.
Oczywiste jest, że Gregor nie cofnie tych lat i nie nauczy mnie jeździć na rowerze, czy też nie pokaże mi skoczni „od kuchni”. Nie nauczy porządnie grać w piłkę i tak dalej. Tą rolę przejął mąż cioci Diany za co jestem mu dozgonnie wdzięczny.
Będę kibicował moim rodzicom. Przez tyle lat mama była sama, i doskonale sobie radziła bez niczyjej pomocy. Teraz wypadałoby, żeby ktoś się nią zajął, kiedy wraz z Camille „odlecimy” z domu. Zaczniemy żyć po swojemu i to w miejscu gdzie nam się tylko zapragnie.
Chciałbym by tą osobą, która właśnie ma zająć się mamą, był Gregor. Jest do tego chyba najodpowiedniejszy i przede wszystkim, znał mamę, jak chyba jeszcze nikt dotąd.




[ Camille ]

Plany na dziś? Umówiłam się z Vierą. Poszłyśmy do galerii na małe szaleństwo zakupowe, i oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć co w ostatnich miesiącach się działo, gdyż nie miałyśmy okazji pogadać tak na dłużej.
Wspomniałam o ojcu, który był skoczkiem, o zabójczo przystojnym kuzynie  i rodzinie jaką poznałam.
Pozostali mi jeszcze dziadkowie od strony ojca, jednak z tym nie ma co się na razie spieszyć, skoro jeszcze nie wiadomo jak wyjdzie z Gregorem.
Nim zaczęłam kolejny temat, rozdzwonił się mój telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu numer taty i od razu odebrałam.
- Cześć Cam. Słuchaj, nie wiesz co robi mama? Nie odbiera telefonów…
- W pracy jest. Widocznie ma urwanie głowy w szpitalu. – odpowiedziałam, patrząc na zdezorientowaną przyjaciółkę.
- Słuchaj, chciałbym wpaść…
- Jasne, wpadaj! – od razu mu przerwałam. Może to dziwne z mojej strony, że tak „przywiązałam” się do teoretycznie obcej osoby, jednak tego brakowało mi przez wiele lat! Prawdziwego mężczyzny w domu. Z racji, że jestem osobą, która szybko potrafi zaufać człowiekowi, tak i jemu dałam kredyt zaufania. Widzę, że i jemu zależy na jakimś kontakcie z nami…
Rozłączyłam się z nim, zapamiętując by powiedzieć mamie, by przygotowała się na popołudnie.
Wytłumaczyłam Vierze sytuację i dalej poszłyśmy „buszować” po sklepach. Coś co obie lubimy chyba najbardziej robić w czasie wolnym.

Ledwo wróciłam do domu obładowana siatkami, poszłam do kuchni by powiadomić mamę o przyjeździe Gregora.
- Wiem, dzwonił do mnie – odpowiedziała, już mniej nerwowo niż kilka dni temu, kiedy wspomniało się tylko jego imię.
Zgodnie z obietnicą, tata przyjechał chwilę po 17. Przywitał się z nami, całując nas w czoło (swoją drogą, nie wiem dlaczego oboje to cały czas robią?!) i mama zaprowadziła go do swojej sypialni, gdzie chcieli porozmawiać. Poważnie, jako to powtarzali.
Siedziałam w pokoju Lucasa, i oboje staraliśmy się cokolwiek podsłuchać przez szklankę przyłożoną do ściany, albo przez samo ucho. Jednak i to poszło na marne. Nic a nic nie dało się usłyszeć.
Po mniej więcej godzinie wyszli.
Mama mówi, że Gregor chciałby mieć z nami kontakt i to nie taki sporadyczny, ale taki normalny.
- Chcielibyście do niego co tydzień jeździć na weekend? – pytała, a my z Lucasem kiwaliśmy głowami, szeroko uśmiechnięci.
_________
trochę po czasie, ale jest. Przepraszam za dwutygodniową  przerwę.

1 komentarz:

  1. Powoli wszystko zaczyna się układać ;) cieszę się, że Gregor chce częściej widywać swoje dzieci, a przy tym równiez i ich matkę. coś mi sie zdaje, że Gregor zaczyna rozumieć swój błąd i bedzie chciał jakoś naprawić stracone lata. Oby!!! Kibicuje im z całych sił, dzieciaki tez im kibicują wiec...chyba coś musi w tym być xd No i te spotkanie w sypialni...;) ciekawe jak się potoczyło od tamtej strony xd

    OdpowiedzUsuń