[ Lucas ]
Mam pokój
tuż obok pokoju mamy. Miałem otwarte drzwi i ona też. Słyszałem jak płacze.
To mi nie
daje w dalszym ciągu spokoju. Będę to
mówił po raz enty, ale to wszystko moja wina. Jak zwykle, zwalam wszystko na
siebie, bo na Cam nie ma co liczyć, że się przyzna do czegokolwiek. Pod tym
kątem jest beznadziejna do kwadratu. Ja mam w tej rodzinie najmiększe serce,
choć jestem facetem, i mnie najbardziej boli krzywda innych. I nie, nie jestem
pedałem, czy jak kto woli delikatniej – gejem. Jestem osobą wrażliwą, i to
bardzo, ale w pełni koncentruję się na płci przeciwnej, nigdy na tej samej co
ja.
Nie
wytrzymałem i poszedłem do mamy. Z racji, że w tym domu byłem jedynym facetem,
zawsze to mnie potrzebowano w trudnych sytuacjach. Dzisiejsza do takich również
należy!
Przytuliłem
się do niej, a raczej ona do mnie. Powtarzałem, że wszystko się ułoży i że
będzie dobrze.
- Chciałbyś
by wasz ojciec był blisko nas? – zapytała znienacka. Szczerze? Nie wiedziałem
co odpowiedź.
- Może i
chciałbym, ale jeśli ma to zadawać tobie tyle bólu, to nie.
Znów się
otworzyła przede mną. Przed swoim rodzonym synem, coś co powinno pozostać w
niej, jednak znów chciała bym o wszystkim wiedział. W tym domu nie było
tajemnic. I bardzo dobrze. Wraz z Cam mogliśmy zaufać mamie, i dobrze, że ona
również nam ufa i czuje się na tyle pewnie by mówić o tym co ją gryzie.
Opowiedziała,
że podczas jej pierwszego spotkania z tatą po tylu latach, on powiedział jej,
że chyba dalej ją kocha. Że ją podziwia.
Na naszym
Talent Show, zwrócił uwagę na jej naszyjnik, który był prezentem od niego. A
potem jeszcze napisał smsa, że zrozumiał iż jego serce naprawdę nigdy o niej
nie zapomniało. Że chce się jeszcze raz spotkać.
Nie powiem,
zaskoczyło mnie to co mówił i pisał mój własny ojciec. Nie spodziewałem się
tego. Niby jest możliwe, że dalej kocha mamę, ale z drugiej strony… Może on
mieć jakieś problemy finansowe, albo coś i chce wrócić do mamy jedynie dla
jakiegoś zysku.
Może i gadam
głupoty, ale wszystko ma zawsze dwie strony. Nie powiedziałem mamie o swoich
wątpliwościach. Ona z pewnością by poznała, czy Gregor kłamie czy też nie. Czy
robi wszystko by przekonać ją do siebie, czy pozostawia jej wolną rękę do
jakiegokolwiek wyboru.
Z jednej
strony chciałbym mieć wreszcie pełną rodzinę. Osobę, z którą mógłbym
porozmawiać. Wiadomo, że mama jest taką osoba, jednak nie jest mężczyzną i nie
daje „męskich” rad.
Oczywiste
jest, że Gregor nie cofnie tych lat i nie nauczy mnie jeździć na rowerze, czy
też nie pokaże mi skoczni „od kuchni”. Nie nauczy porządnie grać w piłkę i tak
dalej. Tą rolę przejął mąż cioci Diany za co jestem mu dozgonnie wdzięczny.
Będę
kibicował moim rodzicom. Przez tyle lat mama była sama, i doskonale sobie
radziła bez niczyjej pomocy. Teraz wypadałoby, żeby ktoś się nią zajął, kiedy
wraz z Camille „odlecimy” z domu. Zaczniemy żyć po swojemu i to w miejscu gdzie
nam się tylko zapragnie.
Chciałbym by
tą osobą, która właśnie ma zająć się mamą, był Gregor. Jest do tego chyba
najodpowiedniejszy i przede wszystkim, znał mamę, jak chyba jeszcze nikt dotąd.
[ Camille ]
Plany na
dziś? Umówiłam się z Vierą. Poszłyśmy do galerii na małe szaleństwo zakupowe, i
oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć co w ostatnich miesiącach się
działo, gdyż nie miałyśmy okazji pogadać tak na dłużej.
Wspomniałam
o ojcu, który był skoczkiem, o zabójczo przystojnym kuzynie i rodzinie jaką poznałam.
Pozostali mi
jeszcze dziadkowie od strony ojca, jednak z tym nie ma co się na razie
spieszyć, skoro jeszcze nie wiadomo jak wyjdzie z Gregorem.
Nim zaczęłam
kolejny temat, rozdzwonił się mój telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu numer
taty i od razu odebrałam.
- Cześć Cam.
Słuchaj, nie wiesz co robi mama? Nie odbiera telefonów…
- W pracy
jest. Widocznie ma urwanie głowy w szpitalu. – odpowiedziałam, patrząc na
zdezorientowaną przyjaciółkę.
- Słuchaj,
chciałbym wpaść…
- Jasne,
wpadaj! – od razu mu przerwałam. Może to dziwne z mojej strony, że tak „przywiązałam”
się do teoretycznie obcej osoby, jednak tego brakowało mi przez wiele lat!
Prawdziwego mężczyzny w domu. Z racji, że jestem osobą, która szybko potrafi
zaufać człowiekowi, tak i jemu dałam kredyt zaufania. Widzę, że i jemu zależy
na jakimś kontakcie z nami…
Rozłączyłam
się z nim, zapamiętując by powiedzieć mamie, by przygotowała się na popołudnie.
Wytłumaczyłam
Vierze sytuację i dalej poszłyśmy „buszować” po sklepach. Coś co obie lubimy
chyba najbardziej robić w czasie wolnym.
Ledwo
wróciłam do domu obładowana siatkami, poszłam do kuchni by powiadomić mamę o
przyjeździe Gregora.
- Wiem,
dzwonił do mnie – odpowiedziała, już mniej nerwowo niż kilka dni temu, kiedy
wspomniało się tylko jego imię.
Zgodnie z
obietnicą, tata przyjechał chwilę po 17. Przywitał się z nami, całując nas w
czoło (swoją drogą, nie wiem dlaczego oboje to cały czas robią?!) i mama
zaprowadziła go do swojej sypialni, gdzie chcieli porozmawiać. Poważnie, jako
to powtarzali.
Siedziałam w
pokoju Lucasa, i oboje staraliśmy się cokolwiek podsłuchać przez szklankę
przyłożoną do ściany, albo przez samo ucho. Jednak i to poszło na marne. Nic a
nic nie dało się usłyszeć.
Po mniej
więcej godzinie wyszli.
Mama mówi,
że Gregor chciałby mieć z nami kontakt i to nie taki sporadyczny, ale taki
normalny.
-
Chcielibyście do niego co tydzień jeździć na weekend? – pytała, a my z Lucasem
kiwaliśmy głowami, szeroko uśmiechnięci.
_________
trochę po czasie, ale jest. Przepraszam za dwutygodniową przerwę.
Powoli wszystko zaczyna się układać ;) cieszę się, że Gregor chce częściej widywać swoje dzieci, a przy tym równiez i ich matkę. coś mi sie zdaje, że Gregor zaczyna rozumieć swój błąd i bedzie chciał jakoś naprawić stracone lata. Oby!!! Kibicuje im z całych sił, dzieciaki tez im kibicują wiec...chyba coś musi w tym być xd No i te spotkanie w sypialni...;) ciekawe jak się potoczyło od tamtej strony xd
OdpowiedzUsuń