[ Leah ]
Wróciliśmy
późno do domu. Na całe szczęście następny dzień miałam wolny od pracy. Mogłam
się nacieszyć Gregorem. Moim Gregorem. Jak to znowu pięknie brzmi!
Czuję się
jak nastolatka, która jest w swoim pierwszym poważnym związku. Naprawdę. Choć wiem,
że w pokojach na górnej kondygnacji śpi dwójka moich wspaniałych dzieci.
Naszych wspaniałych dzieci.
Siedzieliśmy
w salonie i cicho śmieliśmy się z nawet nie wiadomo czego. Po prostu
napawaliśmy się naszą bliskością. 17 lat robi swoje, prawda?
Kiedy
zbliżała się 3 w nocy, Gregor chciał już wyjść. Nie chciałam tego, choć wiem,
że mieszka kilka minut stąd. Pozwoliłam mu zostać w moim domu na noc. To dziwne
jak dwoje teoretycznie nieznanych już sobie ludzi, nagle zmienia swoje zdanie,
co do drugiej osoby. Jeszcze kilka dni temu miałam do niego służbowy ton i
starałam się trzymać od niego jak najdalej się da. A teraz? Teraz leży tuż za
mną i obejmuje mnie w pasie, swoimi dużymi dłońmi. Jak to miło czuć jego ręce
na moim ciele, jego oddech na mojej szyi.
Grzecznie
poszliśmy spać, wtulając się w siebie.
Następnego
ranka obudziłam się, kiedy usłyszałam brzdęk szkła. Przetarłam oczy i
zobaczyłam, jak Gregor przeklina się po cichu za ten hałas, po czym uśmiecha
się do mnie i podaje mi na tacy śniadanie.
- Kawa czy
herbata? – zapytał, na co ja się zaśmiałam. Miał prawo tego nie wiedzieć.
- Herbata –
powiedziałam, na co on zbiegł szybko do kuchni i po chwili wrócił z kubkiem
gorącej, malinowej cieczy.
Kiedy
podawał mi kubek, musnął moje usta, uśmiechając się zabawnie.
Zdecydowanie
takiego widoku mi brakowało przez 17 lat. Brakowało mi jego ust, zapachu
perfum… Po prostu jego.
On był, jest
i będzie moją pełnią szczęście.
- Która jest
godzina? – zapytałam.
- Chwila po
dziesiątej.
- Oh, nie
zdążyłam im zrobić śniadania do szkoły…
- Przeżyją –
uśmiechnął się i zajął miejsce obok mnie. Wziął sobie jedną kanapkę i również
jadł.
- Powiemy im
o nas jak wrócą, tak? – zapytałam, na co on przytaknął chętnie.
- Tyle lat
zajęło mi zrozumienie najgorszego błędu wszechświata – powiedział wpatrując się
w moje oczy. Teraz nie myślałam o tym jak fatalnie wyglądam, liczyły się jego
brązowe tęczówki i słowa jakie wypowiedział.
- Panie
Schlierenzauer, coś ty ze mną zrobił 17 lat temu, że trzyma mnie do teraz? –
zaśmiałam się, odstawiając tacę na podłogę, a kubek na stolik nocny.
- Nie mam
pojęcia – objął mnie prawą ręką w pasie i zbliżył głowę do mojego ucha –
Przyszła pani Schlierenzauer.
Zachowywaliśmy
się w tamtym momencie naprawdę jak para mająca po 20 lat. Znów wpatrzeni w
siebie jak w obrazek.
Nie rozumiem
dlaczego tak wtedy postąpił, i on też tego nie rozumie.
Ale liczy
się w końcu, tu i teraz.
[ Camille ]
Przyszliśmy ze
szkoły, a buty taty wciąż znajdywały się w przedpokoju. Dziwnie spojrzałam na
brata, a on wzruszył ramionami.
Ewidentnie
coś musiało się wczorajszego wieczora wydarzyć. Tylko co?
Ledwo
ściągnęliśmy buty, a z kuchni usłyszeliśmy śmiech mamy. Dawno się tak nie
zachowywała. Poszliśmy w kierunku pomieszczenie, gdzie jak się okazało
znajdowała się zarówno mama jak i tata, który obejmował ją w pasie.
Momentalnie
się od siebie odsunęli, kiedy myśmy się pojawili.
Totalnie
przestałam rozumieć o co tu chodzi. Lucas z resztą też.
- Dzieci –
zaczęła mama, starając się być poważną – Myślę, ze was to zaskoczy, jednak
będziecie się cieszyć. Nie będziecie musieli już spędzać jeździć do taty na
kilka godzin by z nim pobyć. Wasz ojciec wczoraj mi się oświadczył…
- A ty
przyjęłaś te oświadczyny, więc jesteście razem. A jak jesteście razem to i
zamieszkamy z tatą! – przerwał jej Lucas, a ona tylko pokiwała twierdząco
głową.
Aż nie
mogłam uwierzyć. Mój brat wreszcie przestanie mnie obwiniać za paskudny humor
mamy i wieczny smutek. Zapoczątkowałam to! Gdyby nie ja to i rodzice nie byliby
w tej chwili razem!
Przytuliłam
się do mamy, a Lucas przybił piątkę z tatą.
Czyżby
zaczęła się era pełnej, wspaniałej i kochającej się rodziny?
Wspólnie
zasiedliśmy do stołu, gdzie już leżały talerze i sztućce. Wraz z bratem
zajęliśmy się przynoszeniem z kuchni zupy i drugiego dania, by rodzice poczuli
się , że i my czasem mamy serce i pomożemy.
Wyjrzeliśmy
zza progu wraz z Lucasem i patrzeliśmy na naszych rodziców.
Zachowywali
się dziwnie. Co najmniej jakby mieli po naście lat i przezywali swoją
młodzieńczą miłość. Ale lubię ten ich stan.
Czuję się wtedy idealnie. Mam dwójkę wspaniałych rodziców, którzy
przeżyli 17 lat „rozłąki” jeśli tak to można nazwać. To dziwne i dla wielu
pewnie nie zrozumiałe, jednak i cuda się zdarzają.
Przez
następne tygodnie mama starała się tacie przypomnieć pewne fakty. Opowiadała
nam historyjki podobne do tej co mi i bratu opowiedziała. Jak się okazało
ojciec, większość sobie przypominał. Jak to kiedyś mówiono w telewizji, jeśli
człowiek chce bardzo zapomnieć, to zapomina , jednak siedzi do gdzieś głęboko w
głowie. Wydaje się, że na pierwszy rzut oka ten ktoś nie pamięta nic, jednak
gdy coś się przypomni, wszystko staje się jasne, klarowne i szczegółowe.
_________
Pewnie nie
wszystko jest dla was jasne z rozumowania Camille, ale ona właśnie miała taka
być. Taka dziwna, szalona i nie zawsze zrozumiała dla świata. Gada by gadać,
choć wiadomo, że to bez sensu ;p
Mam
nadzieję, że jednak wszystko zrozumiałyście? :D
Pozostał już
tylko epilog!