Przygotowania
do ślubu trwały już od jakiegoś czasu.
Gregor
oświadczył się Lii, dokładnie cztery miesiące temu i od tamtej pory planowali swój dzień z najmniejszymi szczegółami.
Leah na nowo
została przedstawiona rodzicom i rodzeństwu Gregora. Wszyscy ją doskonale
pamiętali. Gloria i Diana od zawsze wierzyły, że oni jednak na nowo się zejdą.
I stało się.
Za kilka
godzin miała rozpocząć się ceremonia w urzędzie stanu cywilnego.
Z racji, że
ani ona ani on, nie bardzo pałali się do ślubu kościelnego, dlatego pozostało,
na ślubie cywilnym.
Włożyła
swoją białą sukienkę do kolan, którą kupiła specjalnie na tę okazję, a Gloria
zrobiła jej delikatny, pasujący do całości makijaż.
Gregor
czekał na ten moment z niecierpliwością. Stał przed urzędniczką i czekał na swoją przyszłą żonę.
Kiedy
pojawiła się na czerwonym dywaniku, oboje nawet nie słyszeli grającej w tle
muzyki. Szła przed siebie, wpatrzona w tego tęczówki. On widząc ją, przestał
się denerwować. Przeżył już dwa śluby. Małżeństwa okazały się jedną wielką
porażką.
To
małżeństwo miało być inne.
Pełne
prawdziwej miłości.
Stanęła obok
niego i zaczęli składać przysięgi. Założyli sobie nawzajem obrączki i na końcu
podpisali się w księdze.
Zostali
małżeństwem. Wreszcie.
Lii aż łzy
popłynęły po policzku, choć jeszcze nie wyszli z urzędu i nie zaczęli skromnego
wesela.
Przytulił ją
i obiecał, że nigdy jej już nie zostawi. Choćby miał największą na świecie
amnezję.
- Kocham cię
całym sercem – wyszeptał do ucha, po czym kciukiem starł jej łzy z policzka.
- Tak długo
na to czekałam Gregor. – uśmiechnęła się i jeszcze mocniej się w niego wtuliła.
Kiedy wyszli
zostali obsypani ryżem. Gregor wziął ja
na ręce i zrobił z nią kilka obrotów wokół własnej osi.
- Zwariowałeś!
– piszczała, śmiejąc się głośno
- Z miłości
– odpowiedział.
Wszyscy,
którzy widzieli ta sytuację, tylko zazdrościli tego, jakim ogromnym uczuciem
się darzyła twa dwójka.
Dzieci
wreszcie odzyskały ojca. Już na stałe.
_______
Słodko,
słodko i już koniec.
Lubiłam to opowiadanie. Wiem, że były duże przestoje w publikowaniu ale życie mi się trochę waliło.
Robię przerwę, by napisać coś może dłuższego i lepszego.
Ale wrócę. Ja zawsze wracam. I obiecuję to mojej kochanej lolle.
Sezon się zaczął to i cząstka weny wróciła.
Będę się starać coś pisać, po mału, bez pośpiechu. Studia to nie żarty.
Pozdrawiam te, które pozostały tu jeszcze.
Do zobaczenia gdzie indziej :)